My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 01-September-2012 19:26:15

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

#Rozdział Dwunasty – Wspaniały Otumaniacz.

    Chłopak cierpiał... Nie tylko psychicznie ale i fizycznie... Było mu strasznie zimno, był pobity i lekko zakrwawiony, ponieważ nie wiedział jak się rozluźnić, to postanowił zaczepić grupkę żuli i wszcząć bójkę, którą przegrał z powodu przewagi liczebnej przeciwnika. Jednak nadal był zły, wręcz wściekły...
- Kurwa... - zaklął cicho przed nosem, usiadł na ławce w parku i wytarł cieknącą po jego twarzy szkarłatną krew, która jako jedyna przynosiła mu ciepło. Chciał, by była przy nim teraz Gwen, by powiedziała coś mądrego i go pocieszyła. Albo nie, chciałby, by był teraz przy nim ktokolwiek, nawet Tennyson, by tylko nie czuł się tak osamotniony, jak teraz. Spojrzał na swą lewą dłoń, miał w niej wbite małe odłamki szkła, pamiątki po walce. Wyciągnął wszystkie po kolei, nawet nie będąc zbytnio ostrożny, jakby chciał poczuć ból. Patrzył, jak z ran powoli wylewa się krew bardzo małymi strumieniami. Zacisnął pięść.
- Co za życie... - mruknął, wstał i ruszył przed siebie powłócząc nogami.
~*~*~*~
    - Możesz się pośpieszyć? - rudowłosa już nie mogła wytrzymać, czekała przed drzwiami aż Ben się ubierze, a gdy w końcu do tego doszło praktycznie wypchnęła go z domu – Ja was zabije, jeśli coś mu się stało... Przecież on spał na dworze, mógł zamarznąć! Albo ktoś go pobił, czy napadł! Albo... Albo...
- Albo, albo, mógł spotkać super modelkę i zapomnieć o mnie!
- naśladował głos Gwen wyraźnie znudzony jej zachowaniem – Przesadzasz trochę, duży z niego Osmozianin, a ty się jeszcze o niego boisz...
- Ale Ben, to Kevin, przecież wiesz, do czego jest zdolny w takim stanie.
- Tak było kiedyś, zmienił się...
- objął kuzynkę pocieszająco ramieniem, zdziwiło ją to, że Ben okazał... wrażliwość, wyrozumiałość? Ostatnio kuzyn często ją zadziwiał.
- Czy-czy to dziwne, że się o niego boję? - lekko załamanym głosem.
- Spokojnie, namierzymy go, znajdziemy i przemówimy do rozumu...
    Wkrótce byli już w domu Kevina i rozmawiali z panią Levin. Ta bardzo chętnie zgodziła się dać coś, co należy do jej syna, ponieważ strasznie się o niego martwiła i nie mogła spać przez niego po nocach. Po chwili Gwen trzymała już w swych dłoniach jego koszule, zamknęła oczy i starała się skupić, jednak za bardzo się denerwowała, by móc go namierzyć, lecz się nie poddawała. Nie wiedziała jednak, że ktoś ich obserwuje. Przez okno zaglądała Natalia.
- Kevin zaginął? Ciekawe... Trzeba im pomoc – skupiła wzrok na zielonookiej i pomogła jej namierzyć bruneta.
- Mam go! Mam go! Chodź Ben! - wybiegła szybko, a za nią właściciel Omnitrixa. Błękitnooka zadowolona ze swej małej ingerencji ruszyła przed siebie, gdy nagle ktoś ją chwycił, przycisnął plecami do ściany i mocno się o nią oparł dotykając swym ciałem jej.
- Hellsing chce cię widzieć... - Lance wyszeptał jej do ucha delikatnie dotykając go ustami, trzymał ją za ramiona, podniecała go taka bliskość.
- Puść mnie – zażądała stanowczo.
- A jeśli tego nie zrobię? - spojrzał jej w oczy z chytrym uśmieszkiem i namiętnie wpił się w jej usta nie pozwalając jej się oderwać. Trzymał ją teraz jedną ręką, a druga powoli zjechał po jej ciele aż do uda, chwycił ją za pośladek i próbował włożyć dłoń za jej koszule nadal namiętnie całując dziewczynę. Natalii na szczęście udało się go mocno odepchnąć i ten runął na ziemię, później wykonała jeden gest dłońmi, a on w mgnieniu oka znalazł się pod metrową warstwą śniegu.
- Może to cię ochłodzi! - po czym z lekkim strachem ruszyła do Hellsinga. Oczy Lanca przybrały barwy krwistego szkarłatu. On nie był zły, nie był taki, jak jego ojciec, lecz z powodu genów... czasami... nie panował nad sobą, lecz w przeciwieństwie do jego siostry czuł wyrzuty sumienia.
    Dziewczyna pośpiesznie szła do bazy Hellsinga, bała się, że Lance ją dogoni i coś jej zrobi, wiedziała, jak niebezpieczny jest, gdy nie panuje nad sobą. Przyśpieszyła nieznacznie, gdy poczuła czyjąś obecność, a po chwili  stała już naprzeciw swego ojczyma i jego córki.
- W końcu jesteś... To dobrze, masz kolejną misje do wykonania - „mężczyzna” uśmiechnął się wystawiając rząd śnieżnobiałych zębów, podobny uśmiech zagościł na twarzy jego córy.
~*~*~*~
    - Widzisz go gdzieś Ben? - spytała zaniepokojona Gwen rozglądając się naokoło w poszukiwaniu zguby, do jej głowy przychodziły już najczarniejsze scenariusze.
- Nie, jeszcze nie... Gwen, spójrz tam, na tej ławce... Czy to...
- Kevin!
- rudowłosa pobiegła w jego stronę i rzuciła mu się na szyję – Ty idioto, nigdy więcej nie rób czegoś takiego... - brunet poczuł się trochę lepiej, dziewczyna oderwała się od niego i przyjrzała mu się, zauważyła od razu liczne rany – Co ci się stało!?
- Nie krzycz Gwen... Nic mi nie jest, na ulicach o tej porze roku jest ślisko, wyjebałem się na chodniku...
- Ta, akurat... Wstawaj, opatrzymy Cię w domu...
- rzekł Ben, Gwen również wstała, zrobili ze trzy kroki i spojrzeli na Kevina.
- Ja nigdzie nie idę... - powiedział stanowczo.
- Co? Kevin, ty chyba żartujesz... widziałeś jak wyglądasz? - zielonooka naprawdę była już wyprowadzona z równowagi.
- Nie, mówię najzupełniej poważnie, nigdzie-nie-idę... Mam Ci to przeliterować? Nie wracam do nich, ona... ona ma w sobie jego dziecka, ONA SIĘ Z NIM PRZESPAŁA! ONA ZDRADZIŁA MEGO OJCA!!!
- Jakby wcześniej z nim nie spała
– wymamrotał cicho zielonooki.
- Kevin, zachowujesz się jak jakieś dziecko, przecież twój ojciec nie żyje, a twa matka zamiast rozpaczać postanowiła poukładać sobie życie na nowo! Ona przez ciebie cierpi, zachowujesz się jak pieprzony egoista! - Kevin teraz z całego serca pragnął być na nowo sam i żałował, że w ogóle pomyślał o tym, by oni go znaleźli.
- Gówno wiesz, więc się przymknij!
- Kevin, jak to się do niej odzywasz, ona chciała Ci tylko...
- Milcz Tennyson! Ty nie masz się po co odzywać, wiedziecie wspaniałe życie ze swymi ukochanymi starymi i nic o mnie nie wiecie, nie wiecie jak się czuje..! Odejdźcie ode mnie...
- Ale Kevin...
- powiedziała cicho.
- WON!!! - wrzasnął, wstał i odszedł. Nie widzieli, jak samotna łza spłynęła mu po policzku. Gwen wtuliła się w Bena i zaczęła płakać, a po chwili zaczęli drogę powrotną do domu by opowiedzieć o wszystkim dziadkowi.
~*~*~*~
    „Nie mogę tego zrobić. Jeśli... jeśli on to dostanie... Ach... Ale co innego mogę.? Hym... To też jakieś wyjście”
Natalia wracała do domu zastanawiając się, co ma zrobić związku tym, co kazał jej uczynić ojczym. Gdy szła chodnikiem spostrzegła jakiegoś chłopaka skulonego przy ścianie budynku, rozpoznała w nim Kevina. Wyglądał źle.
- Kevin? Nic ci nie jest? Co ty tu robisz?
- Nic... nie ważne...
- odwrócił głowę w przeciwną stronę, dając jej znak, by odeszła, jednak ta usiadła obok niego.
- Powiedź mi co się stało... proszę... Chce cię tylko wysłuchać, nie ocenię cie.
- Nie mam ochoty o tym gadać...
- A ja widzę, że masz... Gwen i Ben ci nie pomogli, co nie?
- Oni zupełnie mnie nie rozumieją!
- spojrzał prosto na nią – Moja matka jest w ciąży z Harveyem! Jak ona... jak ona mogła... Przecież... - starał się powstrzymać łzy. Nagle Natalia mocno go przytuliła, przez co chłopak poczuł się lepiej i to o wiele, lecz nie zatrzymał już łez, które zaczęły cieknąc po jego policzkach.
- Rozumiem Cię... To dla Ciebie trudna sytuacja, straciłeś ojca, którego bardzo mocno kochałeś i nikt, nigdy Ci jego nie zastąpi oraz nie rozumiesz swej matki... Ale powinieneś powoli oswoić się z ta sytuacją, przecież kochasz swą matkę i robisz jej krzywdę takim zachowaniem... - powiedziała to wszystko spokojnie, po czym oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy, a następnie starła mu łzy z twarzy.
- Dz-dziękuje... Pomogłaś mi bardziej, niż... pewna osoba, na którą liczyłem.
- Nie ma sprawy... wiem, że nie będziesz chciał gdziekolwiek wracać przez jakiś czas
– zaczęła grzebać po kieszeniach – zatem weź to ode mnie – wręczyła mu 100 dolarów.
- Nie, nie mogę tego...
-Ależ możesz, kupisz sobie coś do jedzenia, czy coś... Wiem, że to mało, ale nie mam więcej...
- Jak... Jak Ci się odwdzięczę?
- Po prostu nie zrób nic głupiego.

~*~*~*~
    Co dziwne, dziś był Sylwester, jednak żaden z bohaterów nie miał nastroju go świętować – na razie. Kevin udał się do najbliższego miejsca, gdzie mógł sobie coś kupić do jedzenia – baru. Usiadł za ladą i czekał, aż ktoś go obsłuży. Za nim toczyła się szalona balanga, tłumy bawiących się ludzi, jedynie on nie pasował, taki smutny i zziębnięty. Po jakimś czasie Kevin zajadał coś ciepłego, gdy obok niego usiadł jakiś starszy facet.
-Coś cię gnębi przyjacielu? - spytał staruch – Nie boj się, nie chce znać szczegółów... ale znam takich, jak ty i prawie zawsze chodzi o kobietę, powinieneś się odprężyć, masz – położył przed brunetem butelkę z piwem – Pozwoli ci to zapomnieć o wszystkim i zaszaleć – zaśmiał się głośno i odszedł od niego. Kevin spojrzał na alkohol, zastanowił się chwilę i chwycił butelkę...
    Po kilkudziesięciu minutach Kev był już narąbany jak pień, wydał praktycznie całą kasę na gorzałę i postanowił, że pójdzie do Natalii i jej serdecznie podziękuje
~*~*~*~
Dziewczyna była w samej bieliźnie, nie chciało się jej ubierać. Usiadła na krawędzi łóżka i spojrzała na szafkę nocną, na której leżało pudełko z mocnymi tabletkami na sen oraz szklanką z jasnobrązowym płynem. Chwyciła naczynie i powąchała ciecz, na sam zapach piwa zrobiło jej się niedobrze, odłożyła to i chwyciła opakowanie.
- Ech... - westchnęła – Przynajmniej do niczego mnie już nie zmusi i beze mnie... Nie zrobi czegoś, co zagrozić może całemu makrokosmosowi - otworzyła je i wsypała sobie zawartość do gardła. Odłożyła je i już miała chwycić szklankę, gdy drzwi nagle się otworzyły. Do jej pokoju wszedł Kevin.
- Cześć Natalia! Co robisz? - spytał, z powodu upojenia alkoholowego był nad wyraz wesoły, podszedł do niej chwiejnym krokiem.
- Kevin? - przestraszona – Co-co ty zrobiłeś? - chłopak podchodził do niej, nagle się wywrócił i spadł na nią, wybuchł śmiechem, a po chwili zaczął ją głaskać.
- Wiesz, wcześniej nie zauważyłem, jaka jesteś ładna... - wybełkotał i ściągnął koszule, zaczął ją całować po szyi, jednak Natalia chwyciła go za ramiona i delikatnie podniosła.
„Tym mężczyzną dziś wyjątkowo bije” pomyślała.
- Kevin, przestań, uspokój się... Lepiej będzie... - i nagle poczuła się słabo, ręce się jej ugięły i Kevin znów leżał na niej. Głaskał ją po boku, z powodu swej widocznej trzeźwości czasami wydawało mu się, że ona to Gwen. Pocałował ją delikatnie w usta i zaczął powoli ściągać spodnie. Natalia chciała użyć mocy by jakoś go odepchnąć, ale jedynie wokół jej palców pojawiały się błękitne iskry. Tabletki zaczęły bardzo szybko działać, ponieważ po chwili zasnęła oddając się do pełnej dyspozycji Kevina...
***
OMG, ta notka jest strasznie długa @_@ I zboczona, i może się komuś nie spodobać – kij z tym, i tak nie planuje połączyć Kevina z Natalią jbc... Na razie xD Bo tak dokładnie, to ja jeszcze nie wiele wiem o dalszym losie mych bohaterów =3 Mam nadzieje, że nie zamęczyłem was. Głupi ja – pisze notkę, zamiast kuć do jutrzejszych egzaminów, no już trudno. Dedyk dla Patrycji =3


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 18-January-2013 11:08:51

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: #Rozdział Dwunasty – Wspaniały Otumaniacz.

Trochę się przeraziłam, czytając ten rozdział.
Aleś nawywijał! xD
Gdybyś chciał, to byś napisał takiego hentaia, że klękajcie narody! xD


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.shamanking2.pun.pl www.starwarsots.pun.pl www.okecie93.pun.pl www.indicafans.pun.pl www.cold-wars.pun.pl