My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 05-November-2012 20:29:23

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

#Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

    Biegła, chodź wiedziała, że i tak ją dogoni, że i tak nie ucieknie. Brnęła bardziej w głąb korytarza, im ciemniej było, tym ona bardziej liczyła, że ten jej nie zauważy, że minie ją, a ona ocaleje. Jednak on nie był taki głupi. Dał jej fory, chciał się zabawić, uwielbiał ten moment, moment łowów. Szedł niczym nie wzruszony, nie biegł, nie poruszał się nawet w połowie tak szybko, jak ona, ale i tak, mimo to, z minuty na minute był bliżej niej. Dziewczyna zbiegała po schodach w dół zauważając resztki krwi niezgrabnie wytarte. Widać któraś dalej już nie mogła biec. Wiedziała, że tam na dole nie znajdzie wyjścia, jednak nie da mu satysfakcji, nie umrze bez walki.
Dotarła na dół, oślepiało ją jaskrawe, migające światło z delikatnie kołyszącej się żarówki oświetlającej pomieszczenie. Nadepnęła na coś owalnego, co pękło pod jej ciężarem. Spojrzała w dół, skupiła wzrok, jednak nadal nie mogła niczego dostrzec. Kucnęła więc i wtedy dostrzegła, że stoi na czyimś szkielecie.
- Miała na imię Alison. – odezwał się głos za nią, a ona wstała natychmiast, odwróciła się przodem w jego stronę i oparła się o jakieś łóżko. Światło przestało mrugać i świeciło nie przerwanie, gdy tylko on wszedł, jednak ona tego nie zauważyła. W pełnym świetle dostrzegła, że znajduje się w jakimś dziwnym pomieszczeniu, które przypominało jej prosektorium – szpitalne łóżko z pasami, nożyce, skalpele i inne urządzenia, różne medykamenty. W powietrzy unosił się zapach wilgoci i zgnilizny, jednak te pomieszczenie nie było jego centrum.
Mężczyzna podchodził do niej leniwie. Jego głowa nie była już tak przystojna, nieludzko wykrzywiona w bok, jakby niezgrabnie próbował spojrzeć za siebie, a jednocześnie tego nie robić. Jego ciemnozielone oczy zniknęły, na miejscu których zostały tylko przekrwione białka, a śnieżnobiałe zęby zmieniły się w zdeformowane, długie i wykrzywione kły.
- Zaczynamy... – powiedział, a jego szaleńczy śmiech wypełnił pomieszczenie.

~*~*~*~

    Chłopak nie spał, lecz nie chciało mu się otworzyć oczu, jednak, gdy przypomniał sobie o wczorajszym gościu, gwałtownie usiadł i rozglądnął się – nie było jej nigdzie, więc musiała już wstać. Wstał, a raczej wybiegł z łóżka i wyszedł z pokoju.
- Natalio!? Natalio, gdzie jesteś!? – krzyknął, gdy tylko otworzył drzwi, rozejrzał się na boki i zbiegł po schodach na dół.
- Natalio, jesteś tu? – spytał wchodząc do kuchni, lecz jej tam nie było, w salonie tak samo. Zauważył także, że nie ma jej płaszcza ani butów. Musiała wyjść.
Zrezygnowany Ben opadł na kanapę wyraźnie podminowany. Liczył, że czegoś się od niej dowie, a ona tak po prostu zniknęła. Nienawidził takich momentów, gdy nie wiedział czegoś ważnego, a te momenty zdarzały mu się niestety często.
Chłopak położył się wygodnie, jedną nogę wyłożył na oparcie sofy, a drugą, zgięta w kolanie, oparł na sofie. Ubrany był w krótkie spodenki i koszule, w których spał, a włosy miał w bardzo ciekawym nieładzie. Schował dłonie pod głową i tak leżąc po raz pierwszy czuł, że nic go nie obchodzi, że w końcu ma spokój... Jednak gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi wszystkie zmartwienia wróciły, a towarzyszyła im frustracja. Warknął cicho, jakby chciał, żeby ten ktoś to usłyszał i odszedł, ale zadzwonił tylko jeszcze raz. Wstał i na bosaka poczłapał do drzwi.
- Czego!? – warknął, gdy tylko otworzył drzwi. Dziewczyna, która za nimi stała aż podskoczyła przestraszając się.
- Em... Przepraszam, jeśli Cię obudziłam, nie chciałam... – zaczęła tłumaczyć niebieskooka. Ben, gdy tylko ją zobaczył, złagodniał i było mu głupio, że ją wystraszył.
- Nie, nie spałem i nic się nie stało, to ja przepraszam... Proszę, wejdź. – powiedział otwierając szerzej drzwi.
- Nie potrzebnie wróciłam... - pomyślała – No, ale już to zrobiłam.
- Wybacz, ze tak Cię zostawiłam... Wiem, jestem winna Ci jakiś wyjaśnień, jeśli tyczy się mnie i Kevina... – mówiła wchodząc – Znaczy się... Nie ma mnie i Kevina, i nigdy nie było. To wszystko to jedno porozumienie. Znaczy się... Tak, wyglądało to dwuznacznie, ale sytuacja była zupełnie inna, znaczy się...
Chłopak chwycił ją za ramiona i uśmiechnął się do niej.
- Spokojnie... Nic Ci nie zrobię, nie osądzę, ani nic. Zachowujesz się w tej chwili tak, jakbyś się bała, że Cię ukarzę za wszystko, co powiesz źle...
- Bo się boje... – przemknęło jej w myślach.
- Nie powinnam tutaj przychodzić, Ben. Co będzie, jeśli przyjdzie tu Twoja kuzynka? Znienawidzi cię... Lepiej już pójdę... – obróciła się w stronę wyjścia, jednak Ben przytrzymał ją mocniej i obrócił w swoją stronę.
- Nigdzie nie pójdziesz, moja droga... Jak sama stwierdziłaś – nalezą mi się wyjaśnienia.
Chłopak wbił jej ostre spojrzenie. Wyglądał poważnie – niedawno umyte, gęste na tę chwilę włosy, stojące, jakby niedawno bawił się gwoździem i kontaktem z pewnością dodawały mu powagi. Dziewczyna westchnęła.
- Dobra... Słuchaj uważnie. To było wtedy, gdy się z nim posprzeczaliście... Spotkałam go, wyżalił mi się, dałam mu kasę na żarcie, on się upił, przyszedł do mnie pijany i się do mnie dobierał, ja była w bieliźnie, jak to mam w zwyczaju sypiać, on się rozebrał... Nie do naga! – dodała panicznie – On zasnął, bo chyba pierwszy raz wypił alkohol i to w takiej ilości, a ja wzięłam środki nasenne, bo mam problemy ze snem i też zasnęłam. Rano zastała nas Gwen.
- Em... Ta historia... Jest tak głupia i dziwna... Że aż wydaje się prawdziwa... – powiedział lekko zdziwiony – Gwen chyba lekko przesadziła, spróbuje jej przemówić do rozsądku.
- Życzę powodzenia... No to... ja się już zbieram... A, Ben...
- Tak?
- Weźcie sprawcie co z Kevinem... Mam złe przeczucia co do niego... Mam nadzieje, że nic mu nie jest.
- Dobrze... Cześć! – krzyknął do już oddalającej się dziewczyny. Ta, nawet się nie odwracając, pomachała tylko dłonią.

~*~*~*~

    - Jesteś pewien, że chcesz w to wejść, Levin? Dawno tego nie robiłeś, no i ten tego... nie nakapujesz na nas tym Twoim Tennysonom?
- Przestań... Wiem, że dawno tego nie robiłem, ale spoko, przypomnę sobie wszystko... muszę to zrobić, bo inaczej zdechnę z głodu, rozumiesz! Nie będę szabrować śmietników, niczym jakiś szczur!
- Ej, ej, ej! Czy to jakaś aluzja?
- Nie stary, spoko... Tylko wiesz... Może zaczniemy od czegoś prostszego?
- Stary... to tylko jubiler... TO TYLKO ZIEMIA! NIE MA NICZEGO ŁATWIEJSZEGO!
- A supermarket? Jestem głodny, ja w przeciwieństwie do Ciebie potrzebuje kalorii, a nie...
- Nie zaczynaj. Dobra, zaczniemy od supermarketu... Levin, gdyby widzieli Cię teraz...
- Ale nie widzą, jasne! Do cholery, będziesz tu tak pierdzielić bez sensu, czy ruszysz w końcu dupę?!


~*~*~*~

    Dziewczyna powoli zbliżała się do źródła nieprzyjemnego zapachu. Mogła poczuć coraz silniejszy, dławiący smród rozkładającego się mięsa, mogła zobaczyć plagę robaków wypełzających spod szpary jakiegoś schowka, mogła zobaczyć chmarę much unoszący się nad zwłokami innych dziewczyn. Mogła, ale już nie może. Trzymając jej głowę i resztki tułowia za włosy wrzucił ją do środka. Jej martwe oczy zdawały się najpierw badać nowe towarzyszki wieczności, a potem patrzeć spod byka na mężczyznę. Do czasu, aż drzwi się zamknęły.
- Co to za dziwne uczucie w brzuchu? No, rzeczywiście, ta była inna... Ale nie lepsza od pozostałych. Czy to wyrzuty sumienia? – pomyślał na głos, stanął i poczekał chwilę, aż w końcu głośno mu się odbiło, zaśmiał się – No, teraz dobrze! Ha ha ha! Wyrzuty sumienia, ostatnio wyostrzył mi się humor.

***

Podoba się Wam rozdział? :3 Mnie nawet tak, chodź mało akcji. Tak to jest, jak się piszę bez planu, ale musiałem coś napisać. :3 Dedyk niech będzie dla Patrycji. Piszcie w komentarzu co się Wam podobało, a co nie.

PS: Tutaj macie listę dostępnych emotek. :

http://www.my-own-world.pun.pl/help.php#emoty/


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 05-November-2012 20:44:57

Memory

Współautor

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 28

Re: #Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

Hahahaha, notka! <3 Co prawda, nie na Pokemon, no ale i tak zadowolona jestem. Dobry chłopczyk :3
Pierwsze wersy wyjęte z jakiegoś horroru normalnie. I like it! xD Potem wytłumaczenie, no spoko, nic szczególnego (dostanę? ), no i rozmowa... o.o''
I koniec the best <3 Pewnie jak to ja, źle oczywiście zrozumiałam/przeczytałam, ale czy on zjadł jej tułów?
Czekam na kolejną =^.^=

Offline

#3 05-November-2012 20:59:35

Runee

Miłośnik

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 137

Re: #Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

Huhu, początek rzeczywiście jak z horroru. Te słabo mrugające żarówki w ponurych kryjówkach
oh my glob, a więc Kevin postanowił ich zdradzić?! albo na serio przeszedł na ciemną stronę albo zrobiłeś to specjalnie i on tylko udaje a potem bam! w odpowiedniej chwili znów stanie się dobry. Jakąś głębszą rozkminę zostawię na następny rozdział.
Końcówka bleblueblue, halloween było kilka dni temu, spóźniłeś się z robalami i całą resztą :c


http://s6.ifotos.pl/img/Akagif_nhpsrap.gif

Offline

#4 06-November-2012 16:27:19

Milla

Miłośnik

Zarejestrowany: 15-October-2012
Posty: 10

Re: #Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

Łoo, mroczne ;D Nie wiem konkretnie czemu, ale lubie takie mroczne, niektórych odstraszające opisy kości, zwłok, tajemniczych paskudnych pomieszczeń xD Ta notka poważnie mi się podoba - bogata w opisy i wprowadza klimat. Cholernie ciekawi mnie co dalej, szczególnie z tym tajemniczym mordującym gościem
Ps. Najbardziej rozbrajający fragment - opis wyglądu Bena - "[...] jakby bawił się gwoździem i kontaktem" (czy jakoś tak) xDD
Pozdro ^^

Offline

#5 07-November-2012 19:18:49

 Neramide

Miłośnik

43325123
Skąd: Zadupie Dolnośląskie
Zarejestrowany: 19-August-2012
Posty: 43
Występuje w opowiadaniu: W swoich na pewno.
Postacie, którymi jestem: Marisza, Charlotte, Claire.
Czytam opowiadania: Trochę ich jest.
Moje ulubione opowiadanie: Dyźka oczywiście.
WWW

Re: #Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

Aż mnie ciarki przeszły po plecach Takie strasznie dobre to było. Ja ci nigdy nie dorównam. Choćbym próbowała setki razy. Czekam na nexta.

Offline

#6 18-January-2013 12:18:05

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: #Rozdział Siedemnasty – Nadchodzę.

Ostatnie zdanie mnie rozwaliło. xD

Nota świetna.
No, zobaczymy, czy Ben przemówi Gwen do rozsądku.
Szkoda, że w Twoim opowiadaniu dziewczyna jest taka dziwna. Widzi tylko to, co chce wdzieć. Nie chce żadnych tłumaczeń i do tego nie pozwala sobie niczego wytłumaczyć. Nie lubię jej. Lance jest extra. Lubię gościa, naprawdę.


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.warzywaiowoce.pun.pl www.pokemonki2009online.pun.pl www.stosunki07.pun.pl www.inzsr2006.pun.pl www.kp500x.pun.pl