Let Yourself go into my endless dream.
~KLIK~ Zapraszam wszystkich do rejestrowania się. Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura) Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji. Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”. Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie. Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3 |
Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C: Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~ ~KLIK~ Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD Czas na wielki comeback tego miesiąca~! Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;) ~KLIK~ |
Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze. Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C: ~KLIK~ Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam. Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~ ~KLIK~ |
Ścieki. Wydawać by się mogły paskudnym miejscem pełnym brudu, smrodu, bakterii, fekaliów, szczurów i wszystkiego, co najgorsze. Nie tym razem. Czy którekolwiek z was wpadłoby na to, że jedynym azylem w mieście morderczych bestii, będą właśnie tunele kanalizacyjne? Nie? Więc teraz zapewne bylibyście gnijącym truchłem, tak jak tysiące innych mieszkańców Kijowa. To jedyne miejsce, gdzie nie ma i nie było żadnego, powtarzam, żadnego E.V.O. Dziewczyna odkryła ten fakt przypadkiem i dzięki temu nadal żyje. Jako jedyna.
Przebiegła niewiarygodnie szybko przez lekko zalany korytarz kanalizacyjny. Znajdujące się tam płyny pochodziły jedynie z deszczówek, bo stworzenia żyjące w Słoju z łazienek nie korzystają. Woda wydawała się rozsuwać i tworzyć suchą ścieżkę dokładnie za torem jej ruchów. Na jej drodze stały wilgotne kartony, rower, gruz i inne rzeczy, które omijała w powietrzu. Przeskakiwała niczym zawodowa gimnastyczka nad każdą przeszkodą. Salta, przeżuty, obroty – w jej wykonaniu wydawały się być dziecinnie łatwe. Każdy ruch wykonywała płynnie, majestatycznie i w dodatku z zamkniętymi oczami. Opanowany do perfekcji miała każdy skok i każdą akrobację. Wiedziała gdzie co leży, kiedy ma wykonać daną czynność. To było dla niej chwilą wytchnienia, kiedy to mózg nie myśli o niedoli, lecz wyłącza się i daje ciału pełne pole do popisu. Ta błogość, lekkość, jaką wtedy czuje, jest dla niej namiastką wolności. Chwilową i złudną.
Tunel wydawał się kończyć, ponieważ dziewczyna była na trasie kolizyjnej z połową ściany. Drugą jej częścią była ziemia, która zsunęła się wraz z wózkiem dziecięcym, sporym, solidnym sejfem i kilkoma innymi przedmiotami. Czerwonowłosa jednak nie miała zamiaru się zatrzymać. Nadal zmierzała ku ścianie z zamkniętymi oczami. Na jej twarzy nie było widać obawy, strachu przed uderzeniem, jakby była nieświadoma tego, że może ucierpieć. W ogóle nie dało się dostrzec jakichkolwiek emocji.
Była odwrócona przodem do ściany. Wyciągnęła ręce do przodu i podskoczyła, jakby chciała wykonać przewrót w przód, jednak jej nogi wyprzedziły resztę ciała, kopiąc przy tym widoczną część sejfu. Wykonała w powietrzu przerzut w tył i wylądowała. Jej czerwone, długie do kości ogonowej włosy poruszały się jeszcze delikatnie, gdy otworzyła oczy. Usłyszała dźwięk metalu. Przeszła na koniec tunelu. Kopnięta ścianka upadła, tworząc przy tym przejście. Błękitnooka oparła się o otwarty sejf i poprawiła jeden z jej konwersów, po czym weszła do środka i ponownie zamknęła otwór.
Po drugiej stronie znajdowało się miejsce, które w normalnych czasach nazwano by oryginalnie urządzonym apartamentem. Ściany w kolorze miętowym, zapewne miedziane, lecz powstała na nich patyna z powodu korozji, dawały odetchnąć oczom i sprawiały, że pomieszczenie wydawało się jaśniejsze w mniejszym świetle. Nad podłogą, wyłożoną miękkim, puchatym dywanem w kolorze szafiru, wisiał ogromny żyrandol. Zrobiony był ręcznie przez dziewczynę. Była to wielka kula, a wokół niej wisiało mnóstwo kryształowych odłamków – głównie białych, lecz był tam także żółty, różowy, błękitny, czerwony, brązowy, pomarańczowy, granatowy i morski, każdego tylko po sztuce. Miał przedstawiać układ słoneczny, a ponadto kolorowe szkiełka idealnie rozpraszały fotony, przez co oświetlany był większy obszar. Przed sofą, stojącą na dywanie, znajdował się zbiornik wody, z którego prowadziły trzy rury. Światło odbijało się od znajdującej się w nim cieczy, tworząc przepiękne, migotliwe wzory na ścianach. Wisiała tam też wielka plazma, obok niej głośniki, kino domowe, różne konsole i inne sprzęty, które niebieskooka albo zniosła z góry prosto ze sklepów, lub domów, albo naprawiała, gdy się jej nudziło. Cała ta placówka, to była kiedyś oczyszczalnia ścieków. Jak widać dziewczyna potrafiła wyciągnąć nawet z takiego metrażu głębię.
Dotarła na drugi koniec sejfu. Usiadła, ściągnęła buty i stanęła nogą na miękkim dywanie. Obuwie zostawiła, ponieważ było brudne, a jako perfekcjonistka nie chciała, by w jej „domu” było brudno. Położyła się na sofę i zaczęła odwiązywać bandaże, które zakrywały obie jej ręce, od ramion po nadgarstki. Gdy je rozwinęła, okazało się, że po ranach nie został ani ślad. Wiedziała, które z E.V.O. posiada lecznicze właściwości. Stoczyła się z kanapy i ruszyła do innego pomieszczenia. W jego wnętrzu znajdowało się mnóstwo instrumentów, przeróżnych. Na każdym z nich zdążyła się już nauczyć grać. Uderzyła paznokciami w talerz perkusji. Nawet nie spostrzegła, że gra soundtrack z „Różowej Pantery”. Oddaliła się od tego pokoju i weszła do miejsca pełnego różnych narzędzi oraz broni. Pancerfausty, karabiny maszynowe, strzelby snajperskie, pistolety, których nie ma na rynku. Czerwonowłosa wiedziała, jak zaprojektować dobrą broń. W końcu nie porwała by się z motyką na słonce, próbując skonstruować pocisk, gdyby nie wiedziała, jak tego dokonać.
Jej niebieskie oczy zatrzymały się na stole, na którym leżał niedawno zdobyty tytan.
- Czas wziąć się do pracy...
~*~*~*~
Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD
Offline
Miłośnik
Ło Matko... wreszcie coś długiego! Gdy ją czytałam wydawała mi się dłuższa niż wtedy, gdy spojrzałam na nią całą tak o po otrzymaniu linka ^ ^. Ale bardzo się cieszę, robi się coraz ciekawiej, wydostała się i jestem serio bardzo, bardzo ciekawa co będzie dalej <3
Offline
Miłośnik
Pierwsze zaskoczenie - notka dużo dłuższa niż zwykle ^^
Drugie zaskoczenie - bardzo eleganckie opisy, takie rozwinięte i łatwo idzie sobie wszystko dokładnie wyobrazić
Trzecie zaskoczenie - w notce wystąpiły coś a'la zombie! Łiii xDDD Zombie górą xD
Dziwie sie tej bohaterce, i podziwiam za taką wytrzymałość psychiczną ;P
Offline
Miłośnik
Dzięki za dedyk. Notka bardzo długa, trochę się męczyłam, bo nie lubię jak jest zbyt dużo opisów i mało dialogów. Z lekka przypomina mi Sienkiewicza. Jeśli chodzi o notkę, jest ciekawa i było do przewidzenia czy się wydostanie.. Ale i tak najbardziej mnie zastanawia kiedy i gdzie spotka Rexa, bo znając ciebie kiedyś tam spotka. Czekam na nn, tym razem następny rozdział będzie o Rexie, prawda? Pozdro.
Offline
Korektorka
"[...] stworzenia żyjące w Słoju. z łazienek nie korzystają." - Po "Słoju" walnęła Ci się kropka.
"Jak widać dziewczyna potrafiła wyciągnąć nawet z takiego metrażu głębie." - Nie "głębie", a "głębię". Domyślam się, że chodzi o potencjał miejsca.
"E.V.O.le podczas takich upałów wolały siedzieć w cieniu." - E.V.O.le... Całkiem ciekawe, ale nie "E.V.O.le", tylko "E.V.O.-le". Z myślnikiem, nie z kropką. Ogólnie, to nie wiem, czemu z myślnikiem, ale wiem, że kropka jest stuprocentowo niepoprawna.
"[...] czerwonoczarne trampki sięgające kolan [...]" - dwa różniące się od siebie kolory w połączeniu na jakiejkolwiek części garderoby czy czegokolwiek innego pisze się z myślnikiem, gdyż nie są one ze sobą tak jakby zmieszane. Tak więc będą to czerwono-czarne trampki.
"[...] sporom liczbą kieszeni wewnętrznych." - No, po tym zdaniu, to mam ochotę Ci oczy wydłubać. Ja wiem, że jesteś słaby z odmiany rzeczowników i że dość często przyjmujesz propozycje Worda, ale, mój drogi, tą "sporom", to mnie naprawdę powaliłeś.
Chodziło Ci o ilość - to jasne, dlatego...
Należało napisać "sporą liczbą". "Sporom", to inaczej spór w liczbie mnogiej, czyli walka, konflikt.
"[...] to dawno skończyła by wisząc na linie." - Raz: "skończyłaby"; dwa: po "skończyłaby" przecinek.
"- Amen. – rzuciła patrząc na ciało." - Po "Amen" nie powinno być kropki.
"Dziewczyna uderzała młotem z całej siły, przelewając przy tym całą swą frustracje." - "[...] frustrację".
"Dziewczyna, w porównania z innymi rzeczami [...] - "w porównaniu".
"Wkrótce usłyszała dźwięk, jakby coś ciężkiego uderzyło w zimie." - "[...] w ziemię".
Przebiłam się przez kupę błędów. Powiem jednak, że czytanie poszło całkiem gładko. Świetna, szybka, pełna strachu akcja, choć szczerze powiedziawszy nie wywołało to we mnie większego przerażenia nawet z ponurą muzyką, którą specjalnie dobrałam sobie do tej okazji.
Ta euforia bohaterki była... dziwna, ale jednocześnie zrozumiała. Uciekła z miejsca, w którym żyła praktycznie... No, dość długo, wnioskując po "latach", które zostały poruszone w opowiadaniu. Nie mamy konkretnego przedziału czasowego, ale uczucie szczęścia czerwonowłosej mówi wszystko.
Czy coś mi się nie podobało oprócz błędów? Chyba nie. Chociaż... Zastanawia mnie, dlaczego E.V.O. nie atakowały słupów z linami pod napięciem, po których przechodziła dziewczyna. Naprawdę bezmyślne stwory, biorąc również pod uwagę fakt, że same rzucały się pod koła pojazdu. Z odrobiną inteligencji byłby bardziej realistyczne. Ale okey. Zostawmy bezmózgi.
Nadrobiłeś zaległość z ilością. Cieszę się z tego powodu niezmiernie, bo naprawdę wkurzały mnie te króciutkie odcinki. Niczego nie można było się przyczepić, nawet żeby pochwalić rozdział. Tu jest już tego więcej. Bohaterka wszystko zaplanowała, obmyśliła plan ucieczki - było o czym poczytać. Większych bezpośrednich konfrontacji brak, ale i tak nadarzyła się jakaś podczas "oczyszczania" drogi do wyjścia. Naturalnie zależało również na czasie. Okazja do wydostania się była tą jedyną, więc marnowanie nawet kilku sekund oznaczałoby utracenie szansy być może na zawsze(?). Tego nie wiemy.
To teraz może coś o szacie graficznej forum?
Mamy kolorki, więcej ciepła i mniej strasznej aury.
(I TAK NA DŁUŻSZĄ METĘ MA ZOSTAĆ!!!)
Poprzednie kolory były dość przygnębiające. Nawet tamta późniejsza tęcza(?), gwiazdki(?) (czy co to tam było) nie oddawało takiego miłego efektu jak teraz. Nawet przyjemniej się zrobiło. Oj, coś czuję, że to ma dużo wspólnego z osobistymi przeżyciami. Mniejsza.
Jest kolorowo - jest fajnie. Tak trzymać! Piątal! xD
"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________
Wyobraźnia...
Offline
Yurinejkarichios
Dziwny jesteś, im dłuższe piszesz opowiadania tym mniej błędów w nich robisz. o_o I ta dziewczyna jest dziwna, z tą niechęcią skakania po figurach już trochę przesadziła. xP I po co jej te wszystkie sprzęty elektroniczne były w domku jeśli jak sam napisałeś nie było już prądu. W ten wszystkie trzy głowy-w TEM, leciała w do niej-bez W, do jego, nadal powieszonej na jego szyi, obroży-usuń drugie jego(często w opowiadaniach powtarzasz wyrazy :\), Zmierzała w jego kierunki-kierunku(z odmianą wyrazów też masz problemy :l), Z powodu mocy uderzenia wypadła przez okno. Pozbierała się szybko i spojrzała na zegarek-Niezła ta dziewczyna Wgl świetnie opisujesz te jej akrobacje i moce *-* a domek też sobie całkiem spoko stworzyła.
Offline
Nie mam problemów z odmianą, tylko z klikaniem, a "u" jest koło "i", dlatego robię błędy. xP Foch... JAK MOŻNA MIEĆ PROBLEMY Z ODMIANĄ!? >.<"
A co, dziewczyna co się ma przejmować?
Dziękuje. C:
Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD
Offline
A i zdradzę Ci sekret - w jej "domu" miała prąd. :3 Ale w liniach ich nie było. xD
Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD
Offline
Yurinejkarichios
Okultysta napisał:
Nie mam problemów z odmianą, tylko z klikaniem, a "u" jest koło "i", dlatego robię błędy. xP Foch... JAK MOŻNA MIEĆ PROBLEMY Z ODMIANĄ!? >.<"
A co, dziewczyna co się ma przejmować? XD
Dziękuje. C:
Wybacz błędne stwierdzenie, twojemu wiernemu czytelnikowi ^^" Ale powinieneś na nie uważać, ja nawet nosem naciskam te literki które chce. xP
Offline
Yurinejkarichios
Okultysta napisał:
A i zdradzę Ci sekret - w jej "domu" miała prąd. :3 Ale w liniach ich nie było. xD
aha, a to ciekawe o_o
Offline
Dlatego, że jesteś wiernym czytelnikiem, nie gniewam się. xD Ale to zawsze przez to, że gdy mam wenę i ciąg, to wale po tych klawiszach, pisząc to, co myślę, jak szalony. C:
Nom. Ona miała tam różne agregatory i inne duperele...
Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD
Offline
Yurinejkarichios
Okultysta napisał:
Dlatego, że jesteś wiernym czytelnikiem, nie gniewam się. xD Ale to zawsze przez to, że gdy mam wenę i ciąg, to wale po tych klawiszach, pisząc to, co myślę, jak szalony. C:
Nom. Ona miała tam różne agregatory i inne duperele...
Dzięki Ci za łaskawość o potężny Dyziu OwO Rozumiem, ale staraj się uważać C;
Offline