My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

GeminiGirl
18-January-2013 11:50:04

Tak coś myślałam, że coś jest nie tak. Wpadłam w taki trans czytania, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, że ominęłam jeden rozdział. xD

Och, teraz już rozumiem, o co chodziło. Wiedziałam, że Ben coś zwędził z pokoju Natalii, ale nie wiedziałam, że to będzie ten prezent. Sądziłam, że znalazł coś, co pozwoli zdemaskować Natalię...

Runee
02-September-2012 21:30:16

Szczerze mówiąc to wolę narrację trzecioosobową, jakoś łatwiej mi się odnaleźć co, kto mówi xD
Poza tym fajny rozdział, idę czytać dalej~~

Okultysta
01-September-2012 17:17:16

*narracja trzecioosobowa, tak by się sprawdzić...*

    Dookoła było biało... Z nieba powoli, leniwie spadały płatki śniegu... Wszędzie było pusto, jednak śnieg nie przeszkadzał jednej młodej damie siedzącej na ławce w parku. Wyprostowana, dłonie spoczywały na jej udach, oczy zamknięte, a twarz zwróconą wprost przed siebie. Spod powiek ciekły jej łzy.
    - Tak trudno ból pokonać samemu, tak trudno codziennie, wracając do domu płakać po cichu w pokoju, tak trudno żyć nie doznając czułości, czyjejś bliskości, dotyku, objęcia, ciepła, pocałunku... - wyszeptała, oczy otworzyła szeroko, wstała gwałtownie – Zostawiliście mnie! Jak tak mogliście!? Jak mogliście pozwolić mnie skrzywdzić!? Jak możecie patrzeć na krzywdę moją i Nathaniela!? - dłonie zacisnęły się mocno w pięści, drżała, ale nie z zimna, czuła ich obecność, upadła na kolana – To nie fair, wiecie! Tak bardzo chciałam do was dołączyć, jednak za każdym razem, gdy już odchodzę, gdy czuje ulgę znów wracam! Nie chce wracać... Chce odejść... Nie mam, nie mam siły... Samotność mnie zabija... - łzy swobodnie spływały jej po policzku. Nie było nikogo, kto by zdołał jej pomoc, jej los był już przesądzony...
~*~*~*~
    - Ben, jesz jak świnia! Pamiętaj, że są też inni! - rudowłosa upominała swego kuzyna na rodzinnym obiedzie. Nadal mieszkała u niego, a wrócić do Natalii miała zamiar po Sylwestrze. Poza nią i rodziną Bena dziś na kolacji był także ich dziadek, który nie chętnie jadł tradycyjne potrawy.
- Czego się czepiasz!? To, że Twój chłopak nie odpisuje na SMS'y nie daje Ci prawa wyżywać się na mnie! - nad stołem przeleciała kość kurczaka trafiająca zielonookiego prosto w czoło.
- Kevin nie jest moim chłopakiem! - rzuciła, mając nadzieje, że się nie czerwieni. Chłopak w odwecie miał już wystrzelić w jej stronę salwę z ziemniaków, jednak został powstrzymany przez swą matkę.
- Uspokójcie się dzieci – rzekł najstarszy z Tennysonów – Gwen, skoro się martwisz, może przejdziesz się do niego? - dziewczyna wstała szybko z krzesła wyraźnie zadowolona z perspektywy spotkania się z przyjacielem i rozstaniem się na jakiś czas z Benem – Razem z kuzynem... - i tu mina jej zrzedła. Ben wstał z uśmiechem na twarzy; skierował się do drzwi, założył kurtkę oraz buty i stanął przy drzwiach, zwrócił się do kuzynki.
-Idziesz? - spytał, a gdy dziewczyna była już gotowa otworzył przed nią drzwi, co było nie w jego stylu.
~*~*~*~
    - Nie ma Kevina... - pani Levin była wyraźnie wykończona i zrozpaczona – Wraz z mężem szukaliśmy go, jednak nigdzie nie mogliśmy go znaleźć. Jestem już zmęczona... Kevin znów się pokłócił ze swym ojczymem, wpadł w furie po tym, jak powiedzieliśmy mu... że jestem w ciąży... Zaczął krzyczeć, że mam usunąć to dziecko... - tu wybuchła płaczem, ciężkie było dla niej to, że jej dziecko nie akceptowało jej nowego partnera.
- Spokojnie pani Levin, znajdziemy go... - rudowłosa rzuciła porozumiewawczo spojrzenie kuzynowi po czym zaczęli drogę powrotną do domu.
    - Ben, nie możemy wracać, musimy go znaleźć!
- Gwen, uspokój się, robi się ciemno i jest przerażająco zimno... Jutro zaczniemy poszukiwania... Poza tym, Kevin to duży chłopiec, poradzi sobie...

~*~*~*~
Ben wrócił do swego pokoju, wyciągnął pudełko spod łóżka i rozłożył się wygodnie nie przykrywając się. Na pudełku pisało „Od Lanca dla Daisy, sto lat kwiatuszku *:”. To to wtedy Ben zabrał z pokoju Natalii. Ciekawiło go co to i dlaczego nie chciała tego otworzyć na przyjęciu. Podniósł ostrożnie wieczko i wyciągnął z pudełka starą, ozdobną pozytywkę.
- Pozytywka? To przecież nic strasznego... - obracał nią w dłoniach i zauważył dziwny napis na jej ścianie. Otworzył ją. Prawie natychmiast, gdy to zrobił, zaczęła rozbrzmiewać bardzo wyraźna melodyjka (ta melodyjka http://dyziek006.wrzuta.pl/audio/2Pregu … 6._tsugumi ) a z wnętrza wydobywało się różnokolorowe światło. Ben zaczął robić się senny, czuł, jakby zaraz miał zemdleć, a nie zapaść w sen, nie mógł się ruszyć, wydać dźwięku ani oddychać... Zasnął...
~*~*~*~
Ponętna dziewczyna wyszła z łazienki zakrywając się ręcznikiem, rzuciła go na bok i zaczęła się ubierać. Przypomniało się jej, że dziś jest umówiona z Benem na douczanie. Gdy była ubrana założyła wysokie kozaki, płaszcz i torbę na ramię, ruszyła do niego.
    -Czy jest Ben w domu? - spytała nieśmiało, drzwi jej otworzyła jego mama.
- Tak, jest, ty jesteś Natalia? - na pytanie dziewczyna skinęła głową – Ben jest na górze w swym pokoju, wejdź śmiało – Natalia weszła, ściągnęła buty i płaszcz po czym ruszyła na górę.  Drzwi do pokoju Bena były uchylone, weszła. Ben leżał i nie ruszał się, miał otwarte oczy a w rękach nadal trzymał pozytywkę. Dziewczyna od razu ją zamknęła a melodyjka ucichła, światło zniknęło. Sprawdziła tętno chłopaka z Omnitrixem. Nie żył...
***
Hej, po długiej przerwie cóś napisałem xD Postanowiłem napisać w innej narracji, jak się podoba? =3 Trochę nawaliłem w tej notce, mam nadzieje, że się nie pogubicie ^ ^” Dedyk dla Kimiko




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.quidditch-marziblack.pun.pl www.aghzodmielec.pun.pl www.juniorfansubs.pun.pl www.hollowbleach.pun.pl www.pwsz-zarzadzanie-2010.pun.pl