My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

GeminiGirl
17-January-2013 23:15:51

Nagle zainteresował mnie los przymierającego głodem chłopaka... Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. ^^

Okultysta
01-September-2012 16:28:35

Środa Wieczór...
~~~
    Siedziałam w salonie na sofie z nosem w książkach, nudziło mi się potwornie. Z nudy wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi...
- Cześć, nie wiesz gdzie włóczy się Ben? - Kevin ściągnął kurtkę i buty a następnie usiadł obok mnie.
- Na górze, w pokoju Natalii, uczą się... - mruknęłam przewracając stronę podręcznika.
- Uczą się? - uśmiechnął się szeroko – Aha, więc oni się uczą, Ben i Natalia, sami w pokoju... Rozumiem... - mruknął sarkastycznie, chwycił pilota i włączył telewizor. Chrząknęłam.
- Kevin, uczę się... Możesz to wyłączyć... - spojrzałam na niego a on posłusznie wyłączył „pudło”.
- No dobra, wyluzowałabyś w końcu... Pojechałabyś ze mną do Burger Chaty lub do Świata Koktajli? Nudzi mi się...
- Hym... W sumie mi też się nudzi...
- zamknęłam podręcznik - Dobrze, chętnie się wyrwie z domu na chwile... Daj mi się tylko przebrać... - wstałam i ruszyłam do pokoju.
- Spoko, a ja pójdę coś sprawdzić - cicho wbiegł po schodach i zakradł się pod pokój Natalii, przyłożył ucho do dziurki od klucza. Słyszał słaby głos Natalii, otworzył delikatnie drzwi i zajrzał wychylając lekko głowę, oboje „leżeli” na jej łóżku, pomiędzy nimi był spory odstęp, Natalia coś dyktowała Benowi, oboje wyglądali, jakby mieli zaraz zasnąć. Kevin z trudem powstrzymując śmiech cofnął głowę i zamknął drzwi. Śmiał się bezdźwięcznie schodząc po schodach na dół gdzie na niego czekałam. Zakładał buty i kurtkę.
- Aż tak bardzo cię korciło?
- Tak, nawet nie wiesz jak bardzo...
- szczerząc się – Trzeba zobaczyć na nich jak wrócimy, to będzie niezły widok... - przewróciłam tylko oczami i wyszłam. Usiadłam w jego aucie na miejscu pasażera a gdy Kevin wsiadł ruszyliśmy. Przez całą drogę byłam wpatrzona w okno, Kevin jechał szybko więc po jakimś czasie byliśmy już w Burger Chacie. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy oknie. Po chwili podeszła do nas kelnerka i zebrała zamówienie.
- Nie ma co robić w tym mieście... Przeciwnicy za słabi, nic się nie dzieje...
- Och, nie marudź Kevin... Przynajmniej mamy spokój...
- Mam w dupie taki spokój... Chciałbym, byśmy mieli jakiegoś... Ambitniejszego wroga...
- Kevin! Nawet tak nie mów, bo jeszcze się spełni...

    Wtedy nie wiedzieliśmy, że jesteśmy obserwowani...
- Ojcze, myślisz, że oni stanowią kłopot?
- Nie, nie... Oni to zaledwie płotki synu... Nie zagrażają nam...
- Ale Ojcze sam mnie uczyłeś, że nie należy lekceważyć swego wroga...
-Słusznie, zmusimy Natalię by dowiedziała się czegoś więcej, przecież nie ma innego wyboru... Czy Nathaniel jeszcze żyje?
- Ma ciężkie rany, ale przymiera z głodu i mrozu...
- Gdy wrócimy wyleczysz go, ubierzesz i nakarmisz, on nam się jeszcze przyda...

~~~
    Kevin odwiózł mnie pod sam dom, a gdy zaparkował wyskoczył nagle i wbiegł do mojego domu. Powoli weszłam do domu, ściągnęłam płaszcz i buty i skierowałam się do salonu.
- Pssst! Gwen! – szeptem - Chodź tu, po prostu zlejesz się ze śmiechu... - wbiegłam po schodach, Kevin stał w otworzonych na oścież drzwiach pokoju Natalii, powoli podeszłam do niego, spojrzałam w stronę na która spoglądał. Ben spał praktycznie na krańcu łóżka z otwartą buzią, a po jego drugiej stronie spała Natalia z podręcznikiem w dłoni...
***
Wiem, nudna, ale nie miałem pomysłu, w końcu nie każda notka jest pełna akcji :3 A! Następna notka w następnym tygodniu nie pojawi się w niedziele tylko prawdopodobnie w najbliższą Środę , specjalnie bo mam urodziny >D Dedyk dla Kimiko =D




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumtira.pun.pl www.grafa-cs.pun.pl www.ave-satan.pun.pl www.zoltysmok.pun.pl www.pokemon-master-green.pun.pl