My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta
Opcje

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Tailmon
09-November-2013 19:22:36

Jak mogłam zapomnieć, że tak bardzo lubię te opowiadania. D: Rozdział wcale nie jest nudny, gdyby w każdym rozdziale była sama akcja to byłoby bez sensu. A wątek z Swablu i Murkrowakami świetny. ;o Biorę się za następny rozdział.

Keira Esprio
16-August-2013 17:32:42

Okultysta napisał:

Spoko, możesz przypominać. ^^ Ale nie o taką półkę mi chodziło... o taki... kredens. O szufladę też mi nie chodziło. To fajnie. x3

No to zamień półka na kredens xP

Okultysta
29-July-2013 21:06:36

Spoko, możesz przypominać. ^^ Ale nie o taką półkę mi chodziło... o taki... kredens. O szufladę też mi nie chodziło. To fajnie. x3

Keira Esprio
28-July-2013 22:44:42

Okultysta napisał:

Bo to nie są zwykłe Swable tak samo tamte Murkrowki. xD Nie ożywiły bo były za stare i zbyt dużo energii by ich to kosztowało. Otwiera się i to i to. xP Ruch, czyli "atak", który wykonały. Używał go Togekiss Dawn - taka zielona bańka ochronna. :3 Poprawiłem - przy najbliższej okazji zmienię tekst. C: O ile będę pamiętać... Normalnie, z nudów, jak się nie ma co robić, to można się wszystkim bawić. xD Oj tam, nie było czasu. ^^" Tak, trzeci - pierwszy był ten beżowy, z książką, drugi ten mroczny a te jest trzeci. ^ ^

No to widzę że będzie ciekawie :o Spoko, w razie co zawsze mogę przypomnieć :3 Półek się nie otwiera, ponieważ zawsze co najmniej jedna z ich ścian jest odsłonięta, a reszty nie da się ruszyć, chyba że chcesz ją rozkręcić i rozebrać. Heh, ja tam mogę zasnąć nawet jak płacze, a może nawet przede wszystkim wtedy...*myśli* No w każdym razie, zdecydowanie za dużo śpię x_X A, no tak, pamiętam! Czyli znam wszystkie 3, żadnego nie przeoczyłam, uf. xD

Okultysta
27-July-2013 21:49:09

Bo to nie są zwykłe Swable tak samo tamte Murkrowki. xD Nie ożywiły bo były za stare i zbyt dużo energii by ich to kosztowało. Otwiera się i to i to. xP Ruch, czyli "atak", który wykonały. Używał go Togekiss Dawn - taka zielona bańka ochronna. :3 Poprawiłem - przy najbliższej okazji zmienię tekst. C: O ile będę pamiętać... Normalnie, z nudów, jak się nie ma co robić, to można się wszystkim bawić. xD Oj tam, nie było czasu. ^^" Tak, trzeci - pierwszy był ten beżowy, z książką, drugi ten mroczny a te jest trzeci. ^ ^

Keira Esprio
27-July-2013 15:47:34

Wow, jakim cudem Swablu ożywiły tego Pokemona? I czemu nie ożywiły pozostałych? D: Otwiera to się szuflady a nie półki...Co to jest "ruch Ochorna"? "Bawiła się pokétchem: grała w autka, bawiła się kalkulatorem"-Zamień to w taki sposób aby słowo "bawiła" się nie powtarzało. Poza tym, co jest niby fajnego w zabawie kalkulatorem(o ile wgl można się niem bawić)? O_o No i faktycznie, Elegy ma dar przekonywania ^-^ No wierszyk fajny, ale mógłbyś się wysilić i stworzyć jakiś nowy zamiast się powtarzać xP A drugi wygląd forum, rzeczywiście,  zdecydowanie lepszy od pierwszego ^^ Chyba że był też jakiś trzeci który przeoczyłam przez moją nieobecność?

Runee
08-April-2013 16:43:54

Widzę, że Gemini już wyłapała wszystkie błędy, dlatego ja zamilknę :>
Rozdział całkiem fajny, chociaż istotnie akcja nie pędzi w zawrotnym tempie. Ale to początek, poza tym czasem trzeba jakiś wątek sprostować, dlatego się nie czepiam.
Btw. nowy szablon milutki dla oczu :3

Memory
06-April-2013 15:25:03

Zawsze myślałam, że Swablu to słabe pokemony... a na pewno wydawały mi się słabsze od Murkrowków. o.o I ta przemiana...
Moment z Haunterem (zanim przeczytałam, że to jego ujrzałam... ujrzała Sella? emm...) był chwilowo delikatnie straszny xd
No fajno, sądziłam (po opisie postaci) że matka się nie da. xD A tu proszę.
Nom, nom, kolejną notkę jak najszybciej proszę x3

Kaimi
01-April-2013 19:12:59

Gdyby to było anime to właśnie mielibyśmy coś w stylu fillera ^^

Nie mówię, że było źle, ten part trochę wnosi, ale strasznie się rozciąga.
Jednak trzeba pamiętać o jednym: Pierwsze rozdziały są najnudniejsze, a więc czekam na jeszcze ^^

GeminiGirl
01-April-2013 17:35:22


"[...] szóstka Swablu [...]". - Normalnie jeden pokemon nazywa się Swablu, tak więc sześciu takich stworków, to będzie "Swabli", bo coś mi się widzi, że "Swablui" na pewno by tu nie pasowało.

"[...] nie było tam kogokolwiek żywego." - Nie "kogokolwiek", tylko "nikogo żywego".

"[...] nieboszczka [...]". - Czy tylko ja mam wrażenie, że między "z" a "k" brakło "y"? Można tutaj również zastosować "denat" (osoba martwa rodzaju męskiego) lub "denatka" (osoba martwa rodzaju żeńskiego).

"[...] które Swablu otoczyły [...]" - "które Swable otoczyły".

"[...] co działo się z martwy ciałem Murkrowka [...]". - Do "martwy" przydałoby się jeszcze "m".

"[...] bardziej puszystszy [...]. - Nie przypominam sobie, żeby istniało określenie "puszystszy"; już prędzej "bardziej puszysty".

"[...] stworzenie poruszyło się i podniosła [...]" - "podniosło".

"[...] rzucił patrząc już na przyjaciółkę." - Naturalnie, po "rzucił" powinien pojawić się przecinek.

"Nie poznaje cię." - Czy "poznaje" przypadkiem nie zgubiło ogonka przy "e"?

"[...]tli się jeszcze płomyk dawnego Ciebie... " - Dość częsty błąd podczas pisania. He, nawet wiem, dlaczego ma on miejsce. Przyzwyczajenie się do pisania na GG "Cię, Ciebie, Tobie" wielką literą daje się we znaki podczas pisania opowiadań. Powinieneś zwracać na to uwagę, gdyż w powieściach i opowiadaniach nie jest to dopuszczalne, no chyba, że w tekście wyraźnie zaznaczone jest, że za chwilę będziesz czytał list.

"Wystarczy, że pozwolisz mu na nową zapłonąć" - "na nowo".

"[...] gdyby Elegy, lub nawet Sella [...]." - Przed "lub", "albo" i innych wyrazów oznaczających wybór nie stawia się przecinka.

"Jutro rano budzę was na śniadanie". - Zjadłeś "o" przy "budzę".

"Na szczęście Swablu były [...]". - To, o czym wspomniałam wcześniej, a mianowicie odmiana. W tym wypadku będziemy mieć "Swable były".

"[...] w tym Murkrowki, spadły bez sił na ziemie." - Raz: "na ziemię". Dwa: zastanawiałam się nad tym chwilkę i doszłam do wniosku, że zdrabnianie nazwy "Murkrow" jest... może nie błędne - bo błędne nie jest - ale raczej niezbyt przyjemne w czytaniu. W końcu, nie mamy do czynienia z dziećmi Murkrowów, a raczej z dorosłymi osobnikami, co mówi samo przez się.

"Sella nie mogła spać, lecz to nie znaczy, że się nie wyspała." - Zmieszanie dwóch czasów - częsta pomyłka. Cały czas kręcimy się w opisach czasu przeszłego, a tu nagle BACH(!) i jest teraźniejszy (mam na myśli to "nie znaczy"). Powinno być "nie znaczyło" lub "nie musiało oznaczać".

"[...] rzucała monetom [...]. - Drugi wyraz jest w liczbie mnogiej, co raczej wygląda jak rzucanie monetom czegoś, a przecież wiadomo, że pieniądzom się niczego nie rzuca - raczej rzuca się nimi. Tak więc powinno być "rzucała monetą".

"Zdziwiło ją tylko to, że ubrał się w coś innego, niż dres." - Przed "niż" nie stawia się przecinka.

"Dyziek grzecznie zjadł całą karmę, po czym umył za sobą miseczkę." - "[...] umył po sobie miseczkę."

"Pakuj się, zaraz zabieramy się po twojego pierwszego pokemona... Mam nadzieje, że wiesz, kogo weźmiesz. - Niepotrzebna kropka.

"Dziękuje! – Rzuciła się mu na szyje wyraźnie uradowana." - "Dziękuję", "szyję".




          No, jak zwykle mamy błędy.
          (Jakaś tradycja. xD)
          Ale dobra. Jestem korektą, tak więc moim obowiązkiem raczej jest poprawiać innych.
          (Nawet, jeśli inni tego nie chcą. xD)
          Łatwo było odgadnąć, że Phoenix w końcu się przełamie. Chyba tęskno mu do dawnego dreszczyku emocji. Właściwie, to kto by nie tęsknił? Jakbym ja miała dostać tę kolejną szansę na rozrywkę, to nawet bym się nie zastanawiała.
          Cieszę się, że pozytywnie rozpatrzyłeś moją propozycję pisania o "niczym". Wtrącenie walki pokemonów między właściwymi wydarzeniami dodają trochę emocji do opowiadania i urozmaicają tekst. Naturalnie nie chodzi o to, by ciągle wtrącać podobne akcje, ale od czasu do czasu coś podobnego warto dodać.
          Twierdziłeś, że rozdział jest nudny. Faktycznie nic się nie dzieje takiego kultowego, ale na pewno nie jest nudno.



Czekam na dalsze wydarzenia.

Pozdrawiam serdecznie,
GeminiGirl...

Nemeria
01-April-2013 15:33:43

I Like this =D Podobało mi się jak Elegy i Phoenix gadali w kuchni =D

Okultysta
01-April-2013 15:11:59

http://24.media.tumblr.com/efc3571c0ee97470f2e9978fe2749578/tumblr_mepfhoare81qhh1ddo1_500.jpg

    W lesie zrobiło się spokojnie. Panowała niczym niezmącona cisza. Świetlista kula powoli obniżała swoją pozycje na niebie, przez co sklepienie niebieskie przybrało odcień ciepłego pomarańczu. Śnieżnobiałe, puszyste, lecz niewielkie obłoki dodawały uroku całej tej chwili. Z jednej z takich chmur nagle wyleciała szóstka Swabli, która wylądowała na polanie, gdzie niedawno toczył się pojedynek. Teraz, poza kilkoma martwymi Murkrowkami, nie było tam nikogo żywego.
    Błękitne ptaki podeszły do jednego z martwych pokemonów i delikatnie szturchały dzióbkami jego ciało, jakby próbowały obudzić nieboszczyka. Podobne do kruka stworzenie, które Swable otoczyły, był zdecydowanie najmłodsze spośród pozostałych martwych. Stworki zatoczyły krąg w ten sposób, że wyglądały, jakby trzymały się za skrzydełka. Po chwili otworzyły dzióbki, a w całym lesie rozległa się wspaniała pieśń. Aria Swabli słyszalna była głównie dla pokemonów, jednak dobre ucho mogło wychwycić dźwięk srebrnych dzwoneczków. Cała ta kompozycja była niezwykła i z pewnością nienaturalna – przenikała każdego na wskroś i sprawiała, że każdy kto ją usłyszał, robił się weselszy, spokojniejszy, mniej skory do walki, łagodny. Jednak to, co działo się z martwym ciałem Murkrowka, było znacznie cudowniejsze. Pokemon zaczął błyszczeć, a w przestrzeni wokół niego migotały złote, białe i błękitne iskierki. Wygląd nieżywego pokemona zaczął się zmieniać: zrobił się mniejszy i bardziej puszysty, okrąglejszy, nóżki zmalały mu na tyle, że widoczne zostały tylko, już nie tak ostre jak przedtem, pazury. Dziób także się zmienił, ale najbardziej dostrzegalną przemianą była zmiana koloru z kruczoczarnego na błękitny oraz skrzydeł z normalnych na takie, które do złudzenia przypominały watę cukrową. Po chwili nieżyjące jeszcze przed chwilą stworzenie poruszyło się i podniosło, a następnie przyjrzało się pokemonom podobnym do siebie. Martwy Murkrowk stał się żywym Swablu. Wskrzeszony pokemon wzniósł się w niebo i skierował się ku bezpiecznym chmurom. Niestety jednak nie dana mu było spokojna droga do nieba, gdyż z powietrza strąciła go Kula Cienia wystrzelona przez jednego z sześciu kruków. Kolejny chciał zaatakować chwiejącego się Swablu, lecz szóstka błękitnych pokemonów wzbiła się do góry tworząc ochronę przed atakami, a następnie dwoje z nich wystrzeliło Kule Aury. Widać te pokemony znają się i to od dawna. Zapowiadał się kolejny emocjonujący pojedynek.

~*~*~*~

    Czerwonowłosy chłopak krzątał się po kuchni. Otworzył jedną z półek, z której wyciągnął puszkę, po czym wsypał po kilka łyżeczek brązowego proszku, znajdującego się w pojemniku, do każdego z trzech naszykowanych kubków.
    - Słodzicie gorącą czekoladę? – spytał. Dziewczyny siedziały w salonie wraz z Piplupem. Ryu odpoczywał w ballu.
    - Ja nie – rzuciła Elegy.
    - Daj dwie. – Chłopak zrobił tak, jak chciały, sobie natomiast wsypał trzy łyżeczki cukru. Po kilku sekundach czajnik wydał z siebie przyjemny gwizd. Phoen ściągnął go z pieca i wlał do kubków jego zawartość. Zmieszał całość, a następnie do każdego dał bitej śmietany i polewy czekoladowej. Tak przygotowane napoje zaniósł do salonu.
    Dziewczyny siedziały na fotelach, natomiast Piplup rozłożył się na sofie. Obok pokemona usiadł chłopak, a gorącą czekoladę położył na stoliku. Pokemon, który, podobnie jak jego właściciel, uwielbiał słodycze, podszedł do kubka Phoenixa i dmuchnął w niego błękitnym pyłem, przez co temperatura napoju spadła. Stworek włożył dzióbek do kubka i zaczął sączyć czekoladę.
    - Więc... Co cię tu sprowadza? – spytał białowłosą. Dziewczyna wzięła łyk trunku i odłożyła kubek na stół. Nad górną wargą zostały jej wąsy z bitej śmietany.
    - Szukałam cię. Chciałam odnowić naszą przyjaźń no i dowiedzieć się co u ciebie. – Elegy nachyliła się nieco bardziej nad stołem i badawczym wzrokiem spojrzała na młodego Peytona. - Dlaczego zrezygnowałeś z pokazów? – spytała z wyrzutem. Chłopak spojrzał na kuzynkę, po czym wstał.
    - Porozmawiajmy w kuchni – rzucił, patrząc już na przyjaciółkę. Wyszli, zamykając za sobą drzwi, na co Piplup w końcu wyciągnął pyszczek z kubka i cały umorusany spojrzał to, na wychodzących przyjaciół, to na Selle, po czym z powrotem zaczął pić słodki przysmak.
    W kuchni było znacznie cieplej, niż w salonie, a to z powodu tego, iż w piecu żarzył się ogień, ponieważ jajo pokemona musiało być bez przerwy ogrzewane. Dziewczyna natychmiast zauważyła dobrze zabezpieczoną, białą skorupkę z charakterystycznym wzorem.
    - Skąd masz jajo Togepiego, przecież...
    - Spotykane są tylko w Togepi Paraidse? – dokończył za nią. - Znalazłem je podczas takiej jeden, dziwnej burzy.
    - Wracają do tematu... Nie poznaję cię. Jeszcze 5 lat temu byłeś pełen zapału, nigdy się nie poddawałeś, a po jednej przegranej z jakąś nadętą lalką porzuciłeś wszystko, na czym ci zależało.
    - To skomplikowane... – mruknął cicho. Podejrzewał, że za drzwiami podsłuchuje ich jego kuzynka.
    - Wcale nie jest... Ale dziwi mnie, że jedna klęska mogła tak cię zmienić... To było więcej niż porażka w pokazach... Ona całkowicie zniszczyła twoje wnętrze.
    - Nie baw się w psychologa, proszę, bo to zawsze było moją zabawą.
    - Uzasadnij mi, dlaczego dobrym pomysłem było zrezygnować z tego wszystkiego, to dam ci spokój.
    - Bo... Cała moja taktyka, że zdobędę tytuł Top Koordynatora z jednym pokemonem, była debilna, a więc, by nie ośmieszać się dalej moimi debilnymi pomysłami, lepiej było zostać tutaj... – Tu nastąpiła chwila ciszy. - Wiesz, pięć lat temu... brzmiało to lepiej.
    - Według tej teorii lepiej nie jeść, bo wtedy masz pewność, że się nie ubrudzisz, tak? – Uśmiechnęła się krzywo. - Wybacz, ale ten pomysł to właśnie był jeden z tych debilnych, których powinieneś się wstydzić. – Odwróciła się do niego plecami, stanęła przy ścianie na palcach i wyciągając się mocno do góry, ściągnęła wiszące wstążki. Spojrzała na chłopaka. - Czyli dla ciebie to już nic nie znaczy, tak? To tylko dekoracja? To dlaczego, pięć late temu, tak zażarcie o nie walczyłeś, a każda wygrana przynosiła lawinę szczęścia? Nawet porażki, bo... samo branie udziału w pokazach było dla ciebie czymś fantastycznym. – Położyła nagrody za wygrane w pokazach na stole. - Nie wiem, co się z tobą stało przez tę przegraną, bo wtedy... wszystko tak szybko się potoczyło, że nawet nie rozmawialiśmy...nawet się nie pożegnaliśmy... Ale nie takiego cię zapamiętałam. Czy na serio twój cały zapał został zgaszony? – Podeszła do niego bliżej, spojrzała mu głęboko w oczy. - Wierzę, że gdzieś tam głęboko w twoim sercu, tli się jeszcze płomyk dawnego ciebie... Wystarczy, że pozwolisz mu na nowo zapłonąć – powiedziała, po czym odwróciła się od niego i wróciła do salonu.
    Phoenix pozostał w kuchni. Myślał nad tym, co usłyszał. Zaczął rozważać, czy aby na pewno decyzje, jakie podjął w życiu, były słuszne. Czy powinien wyruszyć w podróż, przynajmniej jako opiekun, mentor Selli, a może nawet... wrócić do kariery koordynatora? Na tę myśl zerwał się z krzesła.
    - Nigdy! – pomyślał. - Żebym kolejny raz skrzywdzić Dyźka? Jestem złym trenerem, przez moje decyzje sprawiłem, że Piplup się nie rozwijał. Już sama decyzja o tym, że nie ewoluuje. Chodź w sumie, to była nasza wspólna decyzja, ale powinienem przynajmniej z nim rozważyć za i przeciw, poinformować, co może stracić, co zyskać. Nie nauczyłem go także pracy w grupie, ponieważ sam nie miałem innych pokemonów. Może... lepiej by było, gdyby Elegy lub nawet Sella, zaopiekowała się nim i wyruszyła w podróż?
    Na dworze było już naprawdę ciemno i przez to przerażająco. Sella stała przy oknie i wyglądała przez nie. Była pewna, że na dworze non stop coś się porusza. Dziewczynę przeszedł dreszcz, gdy poczuła, że coś chwyta ją za łydkę. Na jej szczęście okazało się, że to był Dyziek, który po prostu też chciał spojrzeć na to, co się dzieje na dworze. Złotooka schyliła się po niego, podniosła pokemona, a gdy się wyprostowała, spojrzała na okno i natychmiast cofnęła się ze stłumionym krzykiem. Tuż za oknem znajdował się Haunter, który robił straszną minę. Wkurzona nastolatka uderzyła z pięścią w szybę i zasunęła żaluzje w oknach. W tym czasie do pomieszczenia wszedł Phoen.
    - Przygotowałem wam łóżka w pokoiku gościnnym, będziecie spały w jednym pokoju. Jutro rano budzę was na śniadanie, bo potem przyjeżdża twoja mama. Właśnie przed chwilą gadałem z nią przez telefon. Jest już późno, nie wiem, jak wy, ale ja już idę spać. – Nie czekając na ich reakcje, wyszedł z salonu, a Dyziek pobiegł za nim, żegnając się wcześniej grzecznie z koleżankami.

~*~*~*~

    Miejsce pojedynku znów zostało zmienione. Teraz toczyli bój w górach. Po zachodzie słońca przewagę zyskały Murkorowy. Siłą ich ruchów została zwiększona, a w dodatku świetnie się kamuflowali w ciemnościach. Na szczęście Swable były równie potężne i dawały sobie radę. Błękitne ptaki stworzyły obręcz, a w jej środku formowała się jakaś kula, wokół której unosił się złoty pył. Nagle wokół całej szóstki pojawiła się zielona osłonka ruchu Ochorna, a kula eksplodowała, przez co wszystkie pokemony niezabezpieczone, w tym Murkrowy, spadły bez sił na ziemię. Tę rundę wygrały niebiańskie ptaki, jednak to na pewno nie ostatnia, jaką stoczyli. Zwycięskie pokemony, zadowolone z siebie, ruszyły w kierunku nieba, by zniknąć w chmurach i bladym blasku księżyca.

~*~*~*~

    Sella nie mogła spać, lecz to nie znaczyło, że się nie wyspała. Zawsze była pełna energii, jednak teraz, czując to, że znów będzie spędzała dni samotnie w domu, nie była w dobrym nastroju. Zajmowała się pokétchem: grała w autka, bawiła się kalkulatorem, rzucała monetą, lecz nie potrafiła się na czymkolwiek skupić. W końcu udało się jej pogodzić z myślą, a przynajmniej tak sobie wmawiała, że nie prędko wyruszy w podróż. Wstała z łóżka i poszła do toalety. Po drodze zauważyła Phoenixa w kuchni, jednak nie miała ochoty z nim gadać, jak na razie. Zdziwiło ją tylko to, że ubrał się w coś innego niż dres. Gdy wyszła gotowa, czerwonowłosy powiedział jej, by zbudziła Elegy, jednak ta już nie spała. Po kilkunastu minutach wszyscy jedli śniadanie w ciszy. Dyziek grzecznie zjadł całą karmę, po czym umył po sobie miseczkę. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
    - To pewnie twoja mama. Bądź tak miła i jej otwórz – rzucił ze słodko-sztucznym uśmiechem w stronę kuzynki, która powoli wstała od stołu i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je – tak jak się spodziewała, po drugiej stronie stała jej mama. Jednak, co dziwne, zamiast kazać jej wsiadać do auta „bo się śpieszę”, podała jej lekko przetartą torbę z rzeczami.
    - Po co mi to? – spytała smętnie.
    - Pakuj się, zaraz zabieramy się po twojego pierwszego pokemona... Mam nadzieje, że wiesz, kogo weźmiesz – rzucił zza jej pleców Phoen. Brunetka spojrzała na niego zszokowana.
    - Dziękuję! – Rzuciła się mu na szyję wyraźnie uradowana. Czerwonowłosy przewrócił oczami.
    - Dziękuj Elegy, nie mnie... – mruknął cicho.
[html]<hr>[/html]
http://sprites.pokecheck.org/i/333.gif – Swablu
http://sprites.pokecheck.org/i/198.gif – Murkrow
http://sprites.pokecheck.org/i/393.gif – Piplup
http://sprites.pokecheck.org/i/005.gif – Charmeleon
http://firechao.com/Images/eggdex/togepi.png – Jajo
http://sprites.pokecheck.org/i/175.gif – Togepi
http://sprites.pokecheck.org/i/093.gif – Haunter
http://fc03.deviantart.net/fs15/f/2007/068/3/3/Pokedex_Version_4_by_keitopop.gif – Pokétch

Trochę nudna, c'nie? @_@ Następna chyba też nie będzie wcale lepsza, no ale... zobaczymy. Jak się Wam podoba nowy wygląd forum, bo mnie bardzo. <3 Jest znacznie cieplej i weselej i... w ogóle. A, a z okazji Wielkanocy życzenia/wierszyk, który ułożyłem już dość dawno (ze dwa lata temu[?]) :

Z okazji Wielkanocnego święta
życzę ci Shine kurczęta,
Torchicki bliźniaki
ubrane we fraki
Stadka Mareep'ów wełnianych
nie wyewoluowanych.
Togepiego małego
z pisanki wyklutego,
na czele całej gromady
Lopunny nie od parady,
wokół Buneary
skaczące aż do szyi,
psa pasterskiego
Houndoura czarnego,
na koniec słodyczy
tego Dyziek tobie życzy =)

~KILK~http://th00.deviantart.net/fs43/200H/f/2009/099/f/6/The_Easter_Lopunny_by_tavington.jpg~KLIK~




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.indicafans.pun.pl www.inzynieria-chemiczna2008.pun.pl www.cold-wars.pun.pl www.starwarsots.pun.pl www.shamanking2.pun.pl